piątek, 9 sierpnia 2013

Dzień szósty... Fez

I z wąwozów wyszły nici:-( Adamkowi rąbnęli telefon i zamiast jechać dalej straciliśmy czas na policji. Zostaliśmy w mieście w hotelu niestety nie tak tanio jak poprzednio chcieli 40 euro stargowałem na 35, ale to i tak chyba dobrze jak ma to miasto. Z nerw rozpoczęliśmy krupniok Fez zwiedzaliśmy wieczorem i pod wpływem to i zdjęć będzie mało. 146 km to nie jest rekord świata...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz