sobota, 10 sierpnia 2013

Dzień siódmy czyli droga do Tinrhir

Drogi w Maroku... do dziś myślałem, w Polsce są kiepskie drogi, ale nie..
przy Marokańskich to mamy Autobahny... Główna droga z Fez do Midelt momentami przeistaczała się w szuter z kawałkami asfaltu. Dzisiaj Adamko zaliczył glebę zatrzymał się na poboczu i  schodząc  pociągnął Wiadro, o dziwo podniesienie sprzęta poszło nadzwyczaj sprawnie i szybko. Dotarliśmy cało po przejechaniu 495 km. Jutro Adamko jedzie na wąwozy ja jak zobaczyłem początek trasy to pomyślałem o nie... na 28 km trasa wznosi się z 1342 m do 3222 m to ponad możliwości Blacklady... poczekam na niego na zjeździe.
Na wszelki wypadek pożyczam mu swój telefon, oby się nie przydał, ten dzień będzie chyba przełomowy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz